piątek, 4 grudnia 2015

Kaki, owoc szarona

 Na dziś mamy coś słodkiego: hurma wschodnia. Jeśli ta nazwa nic wam nie mówi to w zanadrzu mamy wiele innych: diospyros kaki, persymona, owoc szarona (od nazwy doliny, gdzie był uprawiany), czy też prosto, po japońsku, kaki.
 Sezon na kaki trwa od września do listopada, ale dopiero w zeszłym miesiącu te owoce pojawiły się w Holandii w rozsądniejszych cenach, przy takiej samej jakości.

 Hurma to rodzaj roślin z rodziny hebankowatych, który obejmuje ponad 750 różnych gatunków krzewów i drzew. Część z nich hoduje się na drewno, jak słynny heban, a kilka gatunków rodzi jadalne owoce, w tym dostępny w Polsce diospyros kaki. Hurmy uprawiane są w strefie międzyzwrotnikowej, ale też na południu Europy i w Kalifornii.


Z ciekawostek można podać, że persymony zawierają interesującą taninę (garbnik): szibuol, choć dotyczy to głównie innych gatunków niż ten, który jest dostępny w Europie. Niedojrzałe, garbnikowe odmiany persymon, zjedzone w większych ilościach, mogą prowadzić do powstawania w żołądku bezoaru, czyli rzekomego kamienia. Szibuol polimeryzuje pod wpływem kwasu żołądkowego, cząsteczki garbników łączą się ze sobą tworząc bryłkę. Bezoary powstawały w najróżniejszy sposób, zazwyczaj w żołądkach zwierząt. Mógł to być niestrawiony pokarm, drobiny sierści (np. u kotów) i tym podobne rzeczy. W średniowieczu bezoarom przypisywano moc magiczną i leczniczą.

 Na echo tego wierzenia można natknąć się podczas lektury Harrego Pottera, gdzie bezoar opisywany jest jako wszechstronna odtrutka.

 Nas jednak bezoary nie powinny zanadto martwić. Co prawda w Japonii potrafią pojawiać się niczym epidemia na obszarach, gdzie hoduje się kaki, lecz japońscy naukowcy odkryli, że można je rozpuszczać pijąc coca-colę.


 Owoc szarona przypomina trochę z wyglądu pomarańczowy pomidor, choć w środku wypełnia go jednolity, słodki miąższ. Kilka razy trafiłem na miąższ poprzecinany miejscami grafitowymi żyłkami, ale nie miało to większego wpływu na smak, czy świeżość.

 Owoce hurmy wschodniej są niezłym źródłem potasu, choć pomidory mają go o połowę, a banan dwa razy więcej. Do tego błonnik, witamina C, beta karoten i parę innych witamin i mikroelementów.
 Nieźle, ale bez rewelacji. Kaki, w przeciwieństwie do awokado, raczej nie załapałoby się do grupy superfoods, choć w sumie są dość zdrowe - to w końcu owoce, po coś dietetycy zalecają je jeść.

 Ale patrząc na skład, dalej wydaje mi się, że najważniejszą właściwością kaki jest to, że są słodkie i smaczne. Normalnie lekko chrupiące, a soczyste i miękkie gdy bardzo dojrzałe.

 Aby przygotować kaki do spożycia, ja zazwyczaj kroję je na ćwiartki, ścinam skórę i wedle potrzeby kroję na plastry, lub w kostkę. Niektórzy wolą jednak obrać owoc w całości i jeść jak jabłko, tyle że bez kłopotliwego ogryzka. Miękkie owoce można też przekroić na pół i wyjadać miąższ łyżeczką, albo zjeść ze skórą, ale oczywiście bez szypułki. Tego ostatniego nie próbowałem, ale internet twierdzi, że się da :)


 Odmiana szarona słabo się przechowuje, w warunkach domowych zazwyczaj do tygodnia, rzadko dłużej.
W kilku miejscach spotkałem się z informacją, że w Japonii kaki często się suszy, by cieszyć się też nim przez zimę. Chciałem sam tego spróbować, ale doczytałem więcej i okazało się, że sprawa nie jest taka prosta. W Japonii popularne są odmiany hurmy z pestkami, bogate w garbniki, które da się jeść dopiero po tym jak dojrzeją. I właśnie one nadają się do suszenia. "nasze" zwyczajnie by się zepsuły.

 Pozostaje więc jeść je na świeżo, od razu po pokrojeniu, albo jako składniki musów, czy sałatek owocowych.

 Kolejne śniadanie, tym razem z deserem w postaci pokrojonego kaki:

(Na zdjęciu dwa różne natto, po miseczce ryżu, kaki i szpinak podsmażony na maśle z czosnkiem. Może niezbyt japońskie danie, ale za to smaczne i w ładnym kolorze.)


Powiem, że dla mnie kaki okazały się o wiele bardziej skomplikowane, niż na początku sądziłem, gdy kroiłem je na deser.

J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz