Najprostszy japoński posiłek składa się z ryżu, miseczki pikli i zupy miso. Dzisiaj postanowiłem opisać trochę bardziej skomplikowaną wersję z sałatką zamiast pikli i sashimi. Wyszło z tego sycące śniadanie, gdzie większość potraw była albo gotowana, albo jeszcze gorąca. Przyznam, że odkąd nauczyłem się od Azjatów jeść śniadania na ciepło, to praktycznie przestałem robić kanapki. Gdy nie ma czasu na jakieś specjalne kuchenne przygotowania, to wystarczy jajko z warzywami, czy ryż zasmażany.
Polecam bawić się w ten sposób w domu, choćby i z tego powodu, że aby robić dobre sushi trzeba gotować dobry ryż, A jak dojść do wprawy bez praktyki?
Specyfiką japońską jest podawanie poszczególnych potraw w osobnych miseczkach, zamiast na jednym talerzu, jak np. nasz kotlet, ziemniaki i surówkę.
Na zdjęciu widzimy tradycyjne miseczki ryżu, do tego dwa rodzaje natto: twarde, kruszone hikiwari i oroshidare o kiszonkowym aromacie. Do tego po miseczce misoshiru i czarce herbaty.
Zawartości dwóch miseczek warto przyjrzeć się bliżej:
Mamy tu:
- Aemono - blanszowana i schłodzona fasolka szparagowa polana przybraniem zrobionym z pasty miso, sake, mirin i odrobiny sosu sojowego.
- Nietypowe sashimi: holenderski solony śledź nie jest aż tak różny od japońskiej shime saba - marynowanej makreli. A jest w sezonie i lokalny, przynajmniej w Holandii ;)
Aemono (rzeczy z przybraniem) i sunomono (rzeczy z octem) to dwa typy potraw, które są najbliższe naszemu pojęciu sałatek. Sunomono to warzywa lub owoce morza wymieszane z doprawionym na różne sposoby octem, natomiast przybrania do aemono są gęstsze i wykorzystują na przykład miso, jajka, pastę sezamową itp.
Jako dodatek mamy kolejną japońską ciekawostkę, niestety trudną do dostania nawet w specjalistycznych sklepach: suszone misoshiru.
Jest to ciekawa wariacja na temat gotowej esencji zupy miso, do której trzeba tylko wyspać suszoną zieleninę i zalać wodą, o czym pisałem już wcześniej.
Produkuje się je w procesie odwodnienia i sprasowania gotowych zup. Efekt przypomina trochę wielką chrupkę kukurydzianą, która rozpuszcza się w gorącej wodzie dając nam szybkie w przygotowaniu, dobrej jakości misoshiru.
A jak wyglądają wasze śniadania?
Smacznego i do następnego przeczytania ;)
Świeeetny Blog! w końcu jakaś nowa i głębsza wiedza od tego co można znaleźć na większości pseudoblogów.. Pracuje w kuchni japońskiej od kilku lat jako kucharz sushi, ale na Twoim blogu codzinnie odkrywam nowe rzeczy i ciekawostki, jestem CI bardzo wdzięczny za taką wiedzę i mam nadzieję na więcej wpisów :) pozdrawiam Sławek
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Fakt, ciężko o dobre materiały na temat kuchni japońskiej w języku polskim i cieszę się, że mogę trochę w tej kwestii zmienić ;)
UsuńZdarzają mi się przestoje w aktualizowaniu bloga, ale cały czas traktuję ten projekt poważnie i mam pomysły na wiele nowych wpisów.
Również pozdrawiam
J