Z letnimi upałami kojarzy mi się nie tyle konkretne herbata, co raczej nietypowy sposób jej przygotowania: zaparzanie przy pomocy lodu (jap. kōridashi). Dawniej w Japonii taka herbata była przygotowana od święta, dla gości.
Jest to metoda typowo japońska i stosunkowo nieznana. O ile zwykłą, zieloną, liściastą herbatę można parzyć lodowatą wodą, tak tutaj używa się specjalnych gatunków i oczekiwany efekt jest inny: napar o smaku słodkawym i umami.
Umami to piąty smak, który najłatwiej opisać po polsku jako "mięsny", choć jest też obecny w dojrzałych pomidorach i parmezanie. Ale to temat na osobną notkę ;)
Należy bardzo uważnie wybrać typ herbaty, którą będziemy przygotowywać tą metodą. Najlepiej nadaje się do tego gyokuro i wysokiej klasy górska sencha, przy czym cena nie jest tu jedynym wyznacznikiem. Najważniejsze dla nas jest to, by w trakcie uprawy herbata była przez pewien czas zacieniona przy pomocy bambusowych mat. Wpływa to na zmniejszenie zawartości związków chemicznych, które odpowiadają za goryczkowy smak.
Przygotowanie naparu jest bardzo proste: ok 5-6g herbaty zasypujemy kostkami lodu w niewielkim naczyniu.
I czekamy.
Warto wcześniej zadbać o lód z dobrej jakości wody, zamrożony tak, by nie złapał aromatu innych rzeczy, które możemy mieć w zamrażarce. Można go nawet przepłukać przed użyciem.
Sam proces parzenia lodem jest długotrwały i może zająć około dwóch godzin, ale warto poczekać.
Doczekaliśmy się!
Przelewamy napar do czarki. Nie ma go za wiele, ale to nie szkodzi. Smak jest bardzo mocny i naprawdę wystarczy sączyć malutkie łyczki, niemal po parę kropel, by w pełni móc się tym delektować.
Nawet taka czareczka starczy na dłuższą chwilę :)
Liście herbaty, które nam zostaną można zaparzyć jeszcze raz gorącą wodą, ale trzeba pamiętać o jednej, ważnej rzeczy: ponieważ są one bardzo zimne, należy użyć wody chłodniejszej o kilkanaście stopni niż normalnie (a więc ok 60°C), by różnica temperatur nie była zbyt duża. Gdy o tym zapomnimy, powstały napar może być gorzki.
Ale jeśli nie chcemy parzyć herbaty, to zamiast tego możemy polać liście odrobiną japońskiego sosu sojowego i zjeść ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz